sobota, 9 września 2017

Żabi król - bajeczka

Żabi król
 
W pewnym królestwie na skraju zielonego jeziora w pałacu z wikliny
Mieszkał żabi król i szukał żony ślicznej królewny Żabiny
Jednak w jeziorze mieszkały same ropuszki i miały duże bąbelkowe brzuszki
Nie chciał król za zonę ropuchy mówił: ropuchy to brzydkie dziewuchy

Mijały dni i noce żabi król płaczem rechocze
Postanowił poszukać pięknej żabki na żonę
Tylko zapytał wodnych muszek : gdzie one gdzie one?

Muchy śmiały się z króla i latały nad tronem
One są one są - bzy bzy - one zjedzone zjedzone – bzy bzy - zjedzone
Jak to zjedzone ? – muchy cicho bądźcie do psiajuchy!

Królu weź za zonę ropuszkę
Przystroisz ją w piękne sukienki
Nie będzie piękniejszej panienki
Tłumaczyły dalej:
Nawet bocian jej nie zje na śniadanie
Bo on woli żabki mój szanowny królu panie
A gdy poślubisz ropuchę bez urody
I dasz jej trochę w stawie wody
Stanie się cud i dostanie blasku i urody
Pokocha ciebie nie koronę tak królu
Bzy bzy- taką warto mieć żonę

Pomyślał król pokiwał głową
Pospacerował po mokrej trawie
W końcu usiadł na królewskiej żabiej ławie
I prawi po królewsku:
Decyzje muszę podjąć po męsku
Dobrze - posłucham was pyskate muchy
Pójdę poproszę o rękę najpiękniejszej ropuchy
I sprawdzę ile racji jest w tym co mówią szalone muchy
Może mają rację ? Dobrze zaproszę pannę ropuszkę
Na królewską kolację.
Muchy na słowo kolacja uciekły w strachu
Bały sie że król je zje z rozmachu.

Nie minęło kilka godzin kilka chwilek
Tak mi powiedział motek
A żabi król brał ślub z żółtą ropuszką
Która miała welon i bukiet z nenufaru
I nawet na weselu było gości paru
Nie chciała żółta ubrać korony, ubrała wianek
A zaraz po ślubie wydała na świat dużo kijanek
Wiedziała że dzieci to ważne zadanie dla mamy
I nie ważne wtedy jak się wygląda i jak się jest ubranym

Nowa królowa pilnowała króla
Żeby na nim bezpieczna była skóra
Odstrasza okoliczne bociany
Tak jak odstrasza zło człowiek zakochany /alboż/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz